Pozytywkę- konika morskiego firmy fisher price, Franiu dostał od
swoich dwuletnich kuzynów na chrzciny. Miał wtedy niecałe trzy miesiące i
prezent totalnie nie przypadł mu do gustu. Kiedy włączyłam mu ją
pierwszego wieczora po kąpieli i karmieniu, tak się rozpłakał, że
szybciutko wyciągałam ją z łóżeczka. Poziom głośności był ustawiony na
maxa i myślę, że to przez to. Ściszyłam, jednak synek już się uprzedził
do zabawki i musiała poczekać na kolejną próbę. Szczerze mówiąc,
odłożyłam ją do szafy i o niej zapomniałam.
Ostatnio, robiąc porządki na półkach Frania, buźka mi się uśmiechnęła
na widok tego ślicznego konika morskiego. Postanowiliśmy zrobić próbę.
Iiii… okazało się, że młody się zakochał! Zawsze w nocy zasypiał tylko
przy piersi, teraz zdarza się, że melodyjki wystarczą. A kiedy synek
rozbudzi się w nocy na dobre i ma ochotę na zabawy, włączam zabaweczkę i
przygląda się świecącemu brzuszkowi z serduszkiem, aż w spokoju
zasypia. Jesteśmy zachwyceni!
Czym mnie- mamę urzekł konik?
Jest śliczny, dobrze wykonany, z mięciutkiego i przyjemnego w dotyku
materiału. Melodyjki są różnorodne, delikatne i przyjemne dla ucha.
Synuś ślicznie się przy nich wycisza i uspokaja. Światełko również jest
delikatne, nie razi w oczy nawet w nocy. Można ją w każdej chwili
wyłączyć.
Co prawda jest dość ciężki, ale przecież nie służy do tego, żeby synuś
przenosił go z miejsca na miejsce. Pozytywka jest używana wyłącznie w
porach spania
Jedyną wadą jest fatalny dostęp do baterii. Ale wystarczy sprytna męska dłoń i załatwione
Mój Pamiętnik Macierzyństwa
o wszystkim czego dowiedziałam się i nauczyłam w stanie błogosławionym i o byciu mamą...
.
czwartek, 2 października 2014
Wysypka na ciele- ta nieszczęsna dzika róża
Ostatnio zauważyłam na jednej nóżce Franka wysypkę, która następnego
dnia przeszła na drugą nóżkę i plecki. Pierwsze co, pomyślałam, że może
przez nieuwagę wyprałam ciuszki ze zwykła kapsułką. Ale nie, to
niemożliwe. Płynu do kąpieli też nie zmieniałam. Szukajmy dalej. Coś
nowego w naszej diecie? tak! Herbatka z dziką różą.
Następnego dnia pojechaliśmy do Pani dr. Oczywiście pierwsze pytanie- zmiana płynu do prania lub do kąpania? Opowiedziałam od razu o moim prywatnym śledztwie i do czego mnie doprowadziło Pani dr nawet nie była zdziwiona, że przyczyną może być dzika róża.
Zalecenia? Z dala od różyczki, maść mediderm kilka razy dziennie, kropelki fenistil (które musiałam przemycać w jedzeniu, bo młodemu baaardzo nie smakowały;)) i po kłopocie!
Następnego dnia pojechaliśmy do Pani dr. Oczywiście pierwsze pytanie- zmiana płynu do prania lub do kąpania? Opowiedziałam od razu o moim prywatnym śledztwie i do czego mnie doprowadziło Pani dr nawet nie była zdziwiona, że przyczyną może być dzika róża.
Zalecenia? Z dala od różyczki, maść mediderm kilka razy dziennie, kropelki fenistil (które musiałam przemycać w jedzeniu, bo młodemu baaardzo nie smakowały;)) i po kłopocie!
środa, 1 października 2014
Kąpiel w bułce tartej czyli wszędzie mnie pełno
Odkąd junior zaczął swoją przygodę z raczkowaniem oraz wdrapywaniem
się na wszystko o co może się tylko złapać, każdy kąt w domu jest nasz.
Kiedy już wiedziałam, że nie mogę pobyć sama nawet chwile w łazience,
kiedy pokazał, że potrafi wejść na uchylone drzwiczki zmywarki i
otworzyć każdą szafkę i szufladę, myślałam, że niczym mnie nie zadziwi.
Myliłam się
Mama poszła tylko umyć zęby do łazienki. Słyszałam, że szuflady znowu są jego, ale zabezpieczone, żeby nie przyciął paluszków- więc nie lecę na łeb, na szyję. Odgłos plastiku też mnie nie zdziwił- przecież tylko postuka jednym pudełkiem o drugie, nie da rady wyciągnąć żadnego. Yhm.
Co zobaczyłam po przyjściu do kuchni? Franek kąpie się w mące i bułce tartej! Ale chyba nikogo nie zaskoczy to, że zamiast zacząć ogarniać syna i kuchnie, najpierw pooleciałam po aparat!? Był przeszczęśliwy!
Teraz wiem, że właśnie przyszedł czas na powiększenie asortymentu zabezpieczeń. Do tej pory mieliśmy tylko na kanty, kontakty i szafki, z których mogłyby polecieć talerze. Szuflady też już nie są bezpieczne
Mama poszła tylko umyć zęby do łazienki. Słyszałam, że szuflady znowu są jego, ale zabezpieczone, żeby nie przyciął paluszków- więc nie lecę na łeb, na szyję. Odgłos plastiku też mnie nie zdziwił- przecież tylko postuka jednym pudełkiem o drugie, nie da rady wyciągnąć żadnego. Yhm.
Co zobaczyłam po przyjściu do kuchni? Franek kąpie się w mące i bułce tartej! Ale chyba nikogo nie zaskoczy to, że zamiast zacząć ogarniać syna i kuchnie, najpierw pooleciałam po aparat!? Był przeszczęśliwy!
Teraz wiem, że właśnie przyszedł czas na powiększenie asortymentu zabezpieczeń. Do tej pory mieliśmy tylko na kanty, kontakty i szafki, z których mogłyby polecieć talerze. Szuflady też już nie są bezpieczne
niedziela, 14 września 2014
Trzydniówka czyli rumień nagły
Ostatnio pierwszy raz dopadła naszego synka tzw. trzydniówka.
Co to jest i jak z tym walczyć?
To choroba, przez którą przechodzi większość dzieci przed ukończeniem 4 roku życia. Pierwszym objawem trzydniówki jest wysoka gorączka utrzymująca się przez trzy dni (stąd nazwa schorzenia). Po tym czasie zazwyczaj ustępuje, a na ciele dziecka pojawia się wysypka (stąd druga nazwa infekcji- rumień), która znika w ciągu kilkunastu godzin od pojawienia się. Gorączkującemu maluchowi należy podawać więcej płynów i oczywiście odpowiedni lek przeciwgorączkowy zalecony przez pediatrę - u nas był to paracetamol w czopkach (10mg na kilogram masy ciała dziecka).
Dodatkowo Pani pediatra zaleciła podawanie witaminy C i wapna przez 5 dni.
Czy Twoje dziecko przechodziło trzydniówkę? Radziliście sobie z nią tak jak my?
Co to jest i jak z tym walczyć?
To choroba, przez którą przechodzi większość dzieci przed ukończeniem 4 roku życia. Pierwszym objawem trzydniówki jest wysoka gorączka utrzymująca się przez trzy dni (stąd nazwa schorzenia). Po tym czasie zazwyczaj ustępuje, a na ciele dziecka pojawia się wysypka (stąd druga nazwa infekcji- rumień), która znika w ciągu kilkunastu godzin od pojawienia się. Gorączkującemu maluchowi należy podawać więcej płynów i oczywiście odpowiedni lek przeciwgorączkowy zalecony przez pediatrę - u nas był to paracetamol w czopkach (10mg na kilogram masy ciała dziecka).
Dodatkowo Pani pediatra zaleciła podawanie witaminy C i wapna przez 5 dni.
Czy Twoje dziecko przechodziło trzydniówkę? Radziliście sobie z nią tak jak my?
sobota, 23 sierpnia 2014
Katar- jak sobie z nim radzić
Dzisiaj post miał być w innym temacie, ale w związku z tym, że niezłą mamy jesień tego lata- przypełzło do nas to wstrętne katarzysko...
Musze powiedzieć, że nasz syn ma chyba jakąś moc przyciągania kataru. W lecie był spokój, ale teraz znowu się zaczyna. Fakt, że nic temu nie towarzyszy- ani gorączka, ani kaszel, po prostu ma cieknący nosek.
Zadzwoniłam do Pani dr pediatry, powiedziała, że przecież ja wiem co robić. No tak, w tej kwestii mamy doświadczenie. Dzwonić, gdyby pojawiła się temperatura lub mokry kaszel.
Jak my sobie radzimy?
Podaje maluchowi witaminkę C w kropelkach i wapno w postaci syropu bananowego (śmieszne jest to, że reaguje taką samą kwaśną miną na jedno i drugie :)). Zakraplam nosek solą fizjologiczną, a wydzielinę odciągam aspiratorem jak tylko słyszę, że zalega. Mój mały mężczyzna bardzo nie lubi tego zabiegu i broni się jak tylko potrafi, krzyczy, a mi serce się kraja. Patrzeć jednak jak nie może oddychać z powodu zapchanego noska tym bardziej nie mogę. Dodatkowo rano i wieczorem wkrapiam kropelki nasivin soft dla niemowląt, a pod nosek nakładam maść majerankową. Czasem smaruję tą maścią także stópki malucha. Staram się podawać także więcej płynów, ale jak wiadomo- dziecko zakatarzone to dziecko rozdrażnione. Marudne i bez apetytu. Baardzo tego nie lubimy.
Miejmy nadzieję, że szybko pozbędziemy się uciążliwego kataru.
Masz jakieś inne sposoby na walkę z katarem lub przeziębieniem?
Musze powiedzieć, że nasz syn ma chyba jakąś moc przyciągania kataru. W lecie był spokój, ale teraz znowu się zaczyna. Fakt, że nic temu nie towarzyszy- ani gorączka, ani kaszel, po prostu ma cieknący nosek.
Zadzwoniłam do Pani dr pediatry, powiedziała, że przecież ja wiem co robić. No tak, w tej kwestii mamy doświadczenie. Dzwonić, gdyby pojawiła się temperatura lub mokry kaszel.
Jak my sobie radzimy?
Podaje maluchowi witaminkę C w kropelkach i wapno w postaci syropu bananowego (śmieszne jest to, że reaguje taką samą kwaśną miną na jedno i drugie :)). Zakraplam nosek solą fizjologiczną, a wydzielinę odciągam aspiratorem jak tylko słyszę, że zalega. Mój mały mężczyzna bardzo nie lubi tego zabiegu i broni się jak tylko potrafi, krzyczy, a mi serce się kraja. Patrzeć jednak jak nie może oddychać z powodu zapchanego noska tym bardziej nie mogę. Dodatkowo rano i wieczorem wkrapiam kropelki nasivin soft dla niemowląt, a pod nosek nakładam maść majerankową. Czasem smaruję tą maścią także stópki malucha. Staram się podawać także więcej płynów, ale jak wiadomo- dziecko zakatarzone to dziecko rozdrażnione. Marudne i bez apetytu. Baardzo tego nie lubimy.
Miejmy nadzieję, że szybko pozbędziemy się uciążliwego kataru.
Masz jakieś inne sposoby na walkę z katarem lub przeziębieniem?
środa, 20 sierpnia 2014
Apteczka i "kosmetyczka" maluszka
Wiele czytałam na temat tego, co powinna zawierać apteczka maluszka, a także jakie kosmetyki i przybory do pielęgnacji należy kupić. Zdania oczywiście są podzielone (moja mama była w szoku, że teraz tyle tego malec potrzebuje). Przed zakupami pytałam położną co najlepsze, a i Pani w aptece także zawsze służyła dobrą radą.
My zaopatrzyliśmy się w :
My zaopatrzyliśmy się w :
- emolient do kąpieli (oilatum baby lub emolium)
- emolient do smarowania ciałka (kiedy skórka Frania była ładniutka, nie używaliśmy nic. Kiedy jednak przesuszała się- emolium)
- krem na odparzenia (u nas najlepiej sprawdza się bepanthen oraz mustela)
- sól fizjologiczna w ampułkach
- waciki oraz gaziki
- pałeczki z watą dla niemowląt
- nożyczki z zaokrąglonymi końcówkami (do paznokietek u dłoni) oraz malutkie cążki (do paznokietek u stópek)
- szczotka z miękkiego włosia
- krem na wiatr i mróz (nivea)
- pieluszki jednorazowe
- chusteczki nawilżane
- termometr
- aspirator do czyszczenia noska
- octenisept do pielęgnacji pępuszka
- kropelki na kolki (u nas sprawdziły się delicol)
- paracetamol w czopkach
- witaminka D (od pierwszych dni życia)
- witaminka K (od 8 doby do ukończenia 3 miesiąca życia)
- witaminka C w kropelkach
- żel na dziąsełka (dentinox n)
- wapno w syropie
- ibufen D (którego nasz malec w ogóle nie toleruje)
- kropelki do noska na katarek (nasivin soft)
- maść majerankowa na katarek
Początki zawsze są trudne...
Postanowiłam założyć bloga kiedy jeszcze byłam w ciąży. Ponieważ trafiłam do szpitala na długo przed terminem, a wróciliśmy z Franiem już osobno, blogowanie zostało niezrealizowanym postanowieniem.
Dziś to się zmieniam.
Będę pisała o tym czego dowiedziałam się i nauczyłam będąc jeszcze w stanie błogosławionym, a co na pewno przyda się kobietkom, które spodziewają się swoich pociech, a także o byciu mamą. O wzlotach i upadkach. O tym jak my radziliśmy sobie z problemami, o wzlotach i upadkach bycia rodzicem, a także o zwykłych sprawach, które mogą okazać się niebanalnymi.
Mam nadzieję, że każda z Was znajdzie coś dla siebie, a może także zostawi coś od siebie. :)
Dziś to się zmieniam.
Będę pisała o tym czego dowiedziałam się i nauczyłam będąc jeszcze w stanie błogosławionym, a co na pewno przyda się kobietkom, które spodziewają się swoich pociech, a także o byciu mamą. O wzlotach i upadkach. O tym jak my radziliśmy sobie z problemami, o wzlotach i upadkach bycia rodzicem, a także o zwykłych sprawach, które mogą okazać się niebanalnymi.
Mam nadzieję, że każda z Was znajdzie coś dla siebie, a może także zostawi coś od siebie. :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)